Historia zaczęła się w połowie stycznia, kiedy to holenderska sieć Albert Heijn poinformowała o wykryciu wirusa zapalenia wątroby typu A w partii mrożonych borówek pochodzących rzekomo z Polski. Wkrótce potem pojawiły się informacje o kilkudziesięciu przypadkach zakażeń, z których część wymagała hospitalizacji. Sytuacja stała się na tyle poważna, że holenderski odpowiednik sanepidu ostrzegł, iż liczba zakażeń może być liczona w setkach. Jako przyczynę skażenia wskazywano brak odpowiednich środków higieny podczas zbiorów w Polsce.
Sieci handlowe uspokajają
W odpowiedzi na zgłoszone obawy, „Fakt” zwrócił się z zapytaniami do największych sieci handlowych działających na polskim rynku. Zarówno Biedronka, jak i Lidl, a także inne sieci takie jak Auchan, Kaufland czy Aldi, przekazały uspokajające informacje.
Biedronka podkreśliła, że jakość i bezpieczeństwo produktów są dla sieci priorytetem i że nie korzysta z usług dostawcy, w którego produktach wykryto wspomniane nieprawidłowości. Lidl Polska również zapewnił, że nie zidentyfikował problemu skażenia borówek wirusem WZW typu A i że w przeszłości nie miała żadnego przypadku skażenia tych owoców. Sieć podkreśliła również stały kontakt z dostawcami i dążenie do doskonalenia jakości oferowanych produktów.
Podobnie, Auchan, Kaufland i Aldi zadeklarowały, że nie otrzymały żadnych informacji wskazujących na potencjalne zagrożenie związane z borówkami i że regularnie monitorują jakość oferowanych produktów, współpracując z dostawcami w celu zapewnienia najwyższych standardów bezpieczeństwa.