Dziadek miał żonę, moją babcię od strony matki. Żyli sobie spokojnie na jednopokojowym mieszkaniu, blisko dworca kolejowego, na ulicy oryginalnie nazwanej - kolejowej. Poza tym dobytkiem niczego innego w życiu się nie dorobili. Dziadek kupował losy Lotto zawsze. Przesiadywał na telegazecie, spisywał numery w małym zeszyciku i opracowywał swój system.
Wygrał raz, 6 tysięcy złotych w latach 90'. Całkiem nieźle. Drugi raz - trafił
mama: dziadek jutro wraca z Argentyny, zobacz czy ma ważny paszport
paszport dziadka: